Widok zawartości stron
Widok zawartości stron
Widok zawartości stron
Nastolatki między butikami
Budowanie przez nastolatki rówieśniczej tożsamości poza kontrolą rodziców to wg dr Marty Smagacz-Poziemskiej główna przyczyna spędzania czasu w centrach handlowych.
Wywiad z dr Martą Smagacz-Poziemską publikuje krakowska Gazeta Wyborcza. Rozmowa o nastolatkach w galeriach handlowych zbiega się z planowaną na październik 2015 premierą książki badaczki z Instytutu Socjologii UJ. Publikacja ta, zatytułowana Czy miasto jest niepotrzebne? (Nowe) przestrzenie życiowe młodych mieszkańców miasta, podsumowuje realizowany w Krakowie i Katowicach projekt badawczy, skupiający się właśnie na zagadnieniach związanych z wykorzystywaniem przez młodych ludzi przestrzeni miasta.
Przekonująco określa autorka badań cele, jakie przyświecają nastolatkom przesiadującym w galeriach handlowych: przestrzeń galerii pełni dla gimnazjalistów funkcję przestrzeni do kontaktu z rówieśnikami. Oni nie idą tam po to, by kupować i konsumować, tylko po to, żeby przebywać z innymi i budować tożsamość rówieśniczą. Inna sprawa, że mimowolnie jednak wchodzą w rolę konsumentów, bo do tego ta przestrzeń ich zmusza - wchodzeniem w rolę klienta uzasadniają swoją obecność wobec pracowników galerii.
W wywiadzie poruszone są także dwa wątki, pośrednio związane z galeriami handlowymi: kwestia samotności młodych oraz problem tzw. "nicnierobienia". Interesujące wydaje się porównanie danych z analiz preprowadzonych w 2003 roku i tych bieżących: Kiedy pytaliśmy, z kim spędzają czas wolny, to w 2003 r. tylko ok. 5 proc. badanych wskazywało, że spędza czas z samym sobą. W 2013 r. takiej odpowiedzi udzieliło już 20 proc. Na zmianę na pewno wpłynął rozwój technologii, który pozwala być w kontakcie z innymi poprzez sieć, ale zakładam, że to mogą być również efekty zmian funkcjonowania rodziny i sąsiedztwa, dystansów między miejscem zamieszkania a szkołą.
Tak potępiane przez rodziców i nauczycieli "nicnierobienie" to wg dr Smagacz-Pozemskiej ważny składnik rozwoju społecznego nastolatków: Nie chodzi o to, by gimnazjaliści siedzieli pod blokiem i nic nie robili przez cały dzień, choć dzieciom i to jest potrzebne, bo to, co dorośli nazywają "nicnierobieniem", dla nastolatków jest elementem tworzenia tożsamości grupowej. Jak się więc okazuje weekendowe "nicnierobienie" to tak naprawdę wytężona praca nad budowaniem relacji i własnej pozycji w grupie.
Podkreśla też badaczka z UJ, niepokojący fakt, iż nastolatki badane w galeriach handlowych znają i "praktykują" miasto wyraźnie słabiej niż młodzi badani w szkołach. Tego nie można bagatelizować, bo za 10 lat może nam wyrosnąć pokolenie, które albo wchodzi w relacje społeczne głównie w sieci, albo świetnie zna rozkład sklepów i orientuje się w promocjach, ale poza banałami nie potrafi nic powiedzieć o swoim mieście.
Całość tekstu na stronach Gazety Wyborczej