Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Historia pisana na nowo

Historia pisana na nowo

Powszechnie uważano, że kilkanaście wieków temu, na terenie ówczesnego Cesarstwa Bizantyjskiego, na ulicach Konstantynopola codziennie umierało kilka tysięcy osób. W ciągu krótkiego czasu nieznana wówczas choroba miała zmieść z powierzchni Europy blisko połowę jej mieszkańców. Dzisiaj wiemy już, że dane te są mocno przeszacowane. Zaraza Justyniana, bo to o niej mowa, istotnie wydarzyła się, ale jej „plony” wcale nie były tak wielkie, jak dotychczas uważano. Międzynarodowy zespół naukowców, którego członkiem jest historyk z Instytutu Historii UJ – dr Adam Izdebski, właśnie opublikował wyniki swoich badań, które rzucają zupełnie nowe światło na wydarzenia sprzed wieków.

Czarna śmierć, mór, zaraza morowa – kto z nas nie słyszał na lekcjach historii w szkole o chorobie, która w średniowieczu przetrzebiła ludność świata? W niektórych rejonach populacja zmniejszyła się nawet o 80%! Niewielu jednak wie, że kilkaset lat wcześniej, podobna plaga nawiedziła ówczesne Cesarstwo Bizantyjskie. Dotychczas uważano, że plaga Justyniana (nazwa wzięta od panującego wówczas cesarza Justyniana I Wielkiego) zebrała „plony” nie mniejsze niż ta, która nawiedziła Europę i Chiny w XIV wieku. Okazuje się jednak, że dzisiaj, dzięki nowoczesnym technologiom i metodom badawczym jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć, co wydarzyło się kiedyś.

Pierwsza Pandemia

Yersinia pestis – pałeczka z rodziny Enterobacteriaceae. Bakteria, która może wywołać śmiertelną chorobę – dżumę. Nawiedziała ona wielokrotnie ludzkość na przestrzeni wieków, pierwszy raz już w Epoce Brązu. Jakież musiało panować zdziwienie, wręcz szok, kiedy w VI w. n.e. na ulicach stolicy Cesarstwa Bizantyjskiego, nagle, z dnia na dzień, na nieznaną wówczas przypadłość – według starej wersji – miały umierać tysiące mieszańców stolicy Konstantynopola! To samo miało dziać się w mniejszym zakresie w innych miejscach świata – w Rzymie, na Wyspach Brytyjskich, w Persji, Afryce i Azji – aż do VIII w. n.e.

Jeśli ta zaraza była kluczowym momentem w historii ludzkości, który zabił od jednej trzeciej do połowy ludności świata śródziemnomorskiego w ciągu zaledwie kilku lat, jak się często twierdzi, powinniśmy mieć na to dowody; ale nasze badanie wszystkich dostępnych źródeł nie znalazło żadnego takiego dowodu – przekonuje jeden z autorów artykułu, Lee Mordechai, stypendysta Uniwersytetu w Maryland,  wykładowca Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.

Starcie epok

Jesteśmy świadkami starcia epok. Z jednej strony mamy do czynienia z zapiskami starożytnych i średniowiecznych pisarzy, którzy wskazywali na ogrom tragedii, która wydarzyła się w latach panowania cesarza Justyniana (na przykład zapiski Jana z Efezu). Z drugiej, obecnie dzięki nowoczesnym technikom badawczym dowiadujemy się, że wielka zaraza z czasów Justyniana wcale taką wielką nie była. Badanie różnych zbiorów danych, w tym pyłków, monet i praktyk pogrzebowych, ujawnia, że skutki późnoantycznej pandemii dżumy, powszechnie znanej jako Zaraza Justyniańska, były dotychczas całkowicie przeszacowane ­– wskazują autorzy badania.

Jeśli faktycznie dżuma tamtego okresu miała mieć tak wielki wpływ na zmiany o charakterze niemal globalnym (mając na uwadze kontekst tamtych czasów), śmiało można było zaryzykować tezę, że zaraza doprowadzała do upadku cesarstw i królestw. Nasz artykuł pisze historię późnego antyku od nowa, z perspektywy środowiskowej, która z góry nie zakłada, że plaga była odpowiedzialna za koniec starożytnego świata ­– przekonują naukowcy.

Istotnie, do tej pory naukowcy bazowali na relacjach pisanych, przenosząc wnioski z izolowanych tekstów, które posługiwały się sposobem opisywania rzeczywistości właściwym dla literatury pięknej, na inne miejsca w świecie śródziemnomorskim, ignorując jednocześnie liczne inne teksty, które wcale nie uważały dżumy za kluczowe wydarzenie tamtych czasów.

Jak było naprawdę?

Wykorzystaliśmy dane na temat obecności pyłków roślin w osadach z jezior i torfowisk z Grecji, Turcji i Bułgarii do oszacowania późnoantycznej produkcji rolnej. Nie wykazuje ona żadnego spadku, który byłby związany ze wzmożoną śmiertelnością spowodowaną zarazą. Jeśli uprawą pól zajmowałoby się mniej osób, to krajobraz musiał się zmienić, a to pojawiłoby się w danych pyłkowych, ale jak dotąd nikt nie znalazł takich dowodów - powiedział współautor badania dr Adam Izdebski. Co więcej, nawet w okolicach Stambułu (dawnego Konstantynopola) nie odnaleziono istotnych zmian w krajobrazie i skali upraw tamtego okresu, co przeczy tezie, jakoby zaraza zdziesiątkowała ludność.

Prace nad syntezą danych pyłkowych przedstawionych w artykule trwały wiele lat. Gdyby wziąć pod uwagę wysiłek naukowców, którzy prowadzili badania w terenie i w laboratoriach, to właściwie trwały one całe dekady. Dr Adam Izdebski pierwszą bazę danych pyłkowych z kilkudziesięciu stanowisk na Bałkanach i w Turcji zebrał jako stażysta podoktorski NCN na UJ w latach 2012-2015. Dzięki dodatkowemu finansowaniu z resortu nauki, w analizie danych pomogli mu ekonomiści z SGH, a wyniki opublikowali wspólnie m.in. w Explorations in Economic History. Każde ze stanowisk to jezioro albo torfowisko, w którym różne zespoły badawcze – całkowicie bez związku z naszymi badaniami! – dokonywały odwiertów, pobierając osady („błoto”) do badań chemicznych i mikroskopowych służących rekonstrukcji lokalnego krajobrazu i klimatu w przeszłości. Po publikacji pierwotnych wyników, dane przyrodnicze są co do zasady umieszczane w otwartych bazach internetowych, co pozwala wykorzystać je potem do analiz syntetycznych, dotyczących całych regionów, takich jak ta, którą przedstawiliśmy w pracy poświęconej Zarazie Justyniańskiej – wyjaśnia dr Izdebski. Gdyby wziąć pod uwagę, że każdy z podrozdziałów w naszym artykule jest takim czubkiem góry lodowej, zbierającym wyniki kilku dekad badań nad jakimś typem materiału bądź tekstów, można sobie uświadomić, jak dużo tak naprawdę wiemy dzisiaj – dzięki wkładowi historii, archeologii i nauk przyrodniczych – o dawnych społeczeństwach – dodaje.

Historia ludzkości w pigułce

Jakie szersze wnioski płyną z przełomowych wyników badań? Wiemy już, że Zaraza Justyniana wcale nie spustoszyła Cesarstwa Bizantyjskiego, jak wskazują zachowane materiały piśmiennicze tamtej epoki. Zespół składający się z historyków (Lee Mordechai,  Merle Eisenberg,  Timothy P. Newfield,  Adam Izdebski), archeologa (Janet E. Kay) i genetyka (Hendrik Poinar) udowodnił, że chociaż dziesiątki ludzi umierały na straszną chorobę, to nie ona doprowadziła Cesarstwo Rzymskie do upadku i stworzyła warunki do rozwoju islamu. Jak podkreśla dr Izdebski – nasze badania pokazują, że chociaż zjawiska przyrodnicze – takie jak pandemie albo wahania klimatu – mają ogromny wpływ na życie ludzi i są źródłem wielu tragedii, to nie determinują one kierunku zmian społecznych czy politycznych. Także dziś, gdy jako ludzkość stawiamy czoła zmianom klimatycznym, to od nas zależy, jaki będzie los ludzkości.

Przełomowe badania zespołu badawczego ukazały się w 2 grudnia w prestiżowym czasopośmie naukowym Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States (PNAS). 

 

 

Ciekawe? Przeczytaj także: