Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Płeć dziecka ma znaczenie dla zdrowia matki

Płeć dziecka ma znaczenie dla zdrowia matki

Najnowsze badania przeprowadzone przez Zakład Zdrowia i Środowiska Instytutu Zdrowia Publicznego UJ CM sugerują, że każdorazowe urodzenie syna znacząco przyczynia się do pogorszenia późniejszego stanu zdrowia matki. Z czego wynikają takie efekty? Do czego może się przyczynić taka wiedza? W jaki sposób poprawnie interpretować wyniki takich badań?

Dr Andrzej Galbarczyk wraz z zespołem z Zakładu Zdrowia i Środowiska UJ CM przeprowadził badania trwające pięć lat, które w sumie objęły ponad 500 kobiet w wieku pomenopauzalnym, zamieszkujących tereny Beskidu Wyspowego [1]. Dlaczego akurat tam? Rejon ten słynie z wysokiego wskaźnika rozrodczości – statystycznie każda badana kobieta urodziła średnio ponad czwórkę dzieci.

Sama metodologia pracy skupiona była na poproszeniu każdej badanej o subiektywną ocenę własnego stanu zdrowia w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Zestawiono ją następnie z liczbą synów i córek, które wydały na świat. Jak się okazało, wyniki badań jasno i klarownie uwydatniły, że każdy kolejny urodzony chłopiec, znacząco przyczyniał się do pogorszenia zdrowia matki w późniejszych latach. Liczba urodzonych córek nie miała żadnego wpływu na zdrowie matek. Co jest przyczyną takiego zjawiska? Skąd pomysł na inicjację tego typu badań? Do czego mogą one przyczynić się w przyszłości?

Płeć dziecka a wpływ na organizm matki

Urodzenie bardzo dużej liczby dzieci może niekorzystnie wpływać na organizm kobiety. Istnieje wiele badań potwierdzających, że intensywna reprodukcja, czyli urodzenie 5-6 dzieci może negatywnie kształtować dalekosiężne skutki zdrowotne – w podeszłym wieku takie matki mogą borykać się z licznymi problemami ze zdrowiem, wynikającymi między innymi z podwyższonego poziomu stresu oksydacyjnego [2]. Obiektywnie wyglądają starzej w porównaniu do ich rówieśniczek posiadających mniejszą liczbę dzieci [3], zaś długość ich życia może być krótsza (co wynika z obserwacji danych historycznych) [4].

Badania prowadzone przez dr. Galbarczyka wykazują, że dla organizmu kobiety nie jest obojętne czy rodzi córkę, czy syna. W większości przypadków chłopcy rodzą się więksi od dziewczynek (z tego względu, że płód męski szybciej rozwija się w trakcie ciąży), niejako zmuszając matkę już na etapie ciąży do dostarczenia męskiemu płodowi większej ilości składników odżywczych [5]. Co więcej, w okresie laktacji synowie stymulują u matki produkcję bardziej kalorycznego i wartościowego pokarmu, dzięki któremu możliwy jest ich intensywniejszy rozwój fizyczny [6].

Synowie bardziej nadwyrężają także układ immunologiczny matki, czego powodem jest fakt, że na chromosomie Y – który obecny jest tylko u płci męskiej – istnieją geny produkujące białka niewystępujące w organizmie kobiety, a więc będące zupełnie obcymi dla układu immunologicznego matki. Wykazano, że u kobiet w dojrzalszym wieku urodzenie wielu synów może prowadzić do przewlekłego stanu zapalnego o lekkim nasileniu [7].

Realne zagrożenie dla matki

Badania zespołu dr. Galbarczyka przeprowadzone zostały na kobietach, które obecnie mają już ponad 50 lat i wydawały na świat liczbę potomków znacznie wykraczającą poza współczesne statystyki demograficzne (łącznie urodziły one ponad 2300 dzieci!). Należy wziąć również pod uwagę to, że badania przeprowadzane były na grupie kobiet, które rodziły i wychowywały swoich synów w nieco trudniejszych warunkach niż obecnie.

W populacjach, w których występuje głód, np. w Afryce, z każdą ciążą kobieta jest coraz chudsza i coraz mniej wydolna fizjologicznie. W dobie dzisiejszej obfitości oscylującej wokół zachodniego kręgu cywilizacyjnego, kobiety posiadają większe wsparcie społeczne i medyczne. Można wobec tego zauważyć już raczej trendy odwrotne, tj. każdorazowa ciąża często związana jest z przybieraniem na wadze, a więc i z gromadzeniem zapasów energetycznych. W sytuacji braku występowania jakichkolwiek niedoborów, nie należy przyjmować, że – pod względem energetycznym – kobieta nie może pozwolić sobie na urodzenie większej liczby dzieci. Co więcej, współczesna kobieta żyjąca w mieście, statystycznie rodząca jedno lub dwoje dzieci nie jest narażona na tzw. koszty reprodukcji, które związane są z bardzo intensywną rozrodczością. Można więc przyjąć, że w sytuacji kiedy zdrowa kobieta, posiadająca odpowiednie środki życiowe, rodzi wielu synów, nie ma ryzyka dalekosiężnego i znaczącego pogorszenia się stanu jej zdrowia.

Badania prowadzone w Zakładzie Zdrowia i Środowiska UJ CM pozwalają na poszerzenie wiedzy w dziedzinie zdrowia kobiety (przede wszystkim w starszym wieku) – zwłaszcza w przypadku tego, jakie czynniki wpływają na jego jakość. Odpowiedni dobór terapii oraz programów profilaktyki zdrowotnej, dostosowany do indywidualnych pacjentek, u których znana jest historia reprodukcyjna (także z uwzględnieniem płci urodzonych przez nią dzieci), może skutkować zdecydowanie efektywniejszą pomocą medyczną, a w przyszłości realnie zminimalizować ryzyko ewentualnych schorzeń czy zachorowań.

 

 

Bibliografia:

  1. A. Galbarczyk, M. Klimek, I. Nenko, & G. Jasienska, Sons may be bad for maternal health at older age. New evidence for costs of reproduction in humans. The Journals of Gerontology: Series A, (2018) gly190. https://doi.org/10.1093/gerona/gly190.
  2. A. Ziomkiewicz, A. Sancilio, A. Galbarczyk, M. Klimek, G. Jasienska, & R. G. Bribiescas, Evidence for the cost of reproduction in humans: High lifetime reproductive effort is associated with greater oxidative stress in post-menopausal women. PLoS ONE, 11 (2016). https://doi.org/10.1371/journal.pone.0145753.
  3. U. M. Marcinkowska, A. C. Little, A. Galbarczyk, I. Nenko, M. Klimek, & G. Jasienska, Costs of reproduction are reflected in women’s faces: Post-menopausal women with fewer children are perceived as more attractive, healthier and younger than women with more children. American Journal of Physical Anthropology, 165 (2018). https://doi.org/10.1002/ajpa.23362.
  4. S. Helle & V. Lummaa, A trade-off between having many sons and shorter maternal post-reproductive survival in pre-industrial Finland. Biology letters, 9 (2013) 20130034. https://doi.org/10.1098/rsbl.2013.0034.
  5. R. M. Tamimi, P. Lagiou, L. A. Mucci, C.-C. Hsieh, H.-O. Adami, & D. Trichopoulos, Average energy intake among pregnant women carrying a boy compared with a girl. BMJ (Clinical research ed.), 326 (2003) 1245–6. https://doi.org/10.1136/bmj.326.7401.1245.
  6. C. E. Powe, C. D. Knott, & N. Conklin-Brittain, Infant sex predicts breast milk energy content. American Journal of Human Biology, 22 (2010) 50–54. https://doi.org/10.1002/ajhb.20941.
  7. S. Marttila, T. Nevalainen, L. Kananen, J. Jylhävä, M. Jylhä, A. Hervonen, J. Ilonen, & M. Hurme, Number of sons contributes to ageing-associated inflammation. Scientific reports, 5 (2015) 8631. https://doi.org/10.1038/srep08631.

Artykuł dr. Galbarczyka "Czy synowie mogą szkodzić zdrowiu matek?"

Grafika: Georgios Iakovides, Motherly affection

---------------------------------------------------------------

Ciekawe? Przeczytaj także:

Polecamy również
Alicja po drugiej stronie lustra

Alicja po drugiej stronie lustra

Dwujęzyczność – problem czy błogosławieństwo? [LangUsta cz. 2]

Dwujęzyczność – problem czy błogosławieństwo? [LangUsta cz. 2]

O tym, jak mózg krojąc słowa, przyswaja nowy język [LangUsta cz. I]

O tym, jak mózg krojąc słowa, przyswaja nowy język [LangUsta cz. I]

Nauka języka morskich ssaków, czyli co delfin miał na myśli?

Nauka języka morskich ssaków, czyli co delfin miał na myśli?