Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Smartfon zamiast kilofa. Archeologia w XXI wieku

Smartfon zamiast kilofa. Archeologia w XXI wieku

Doktorant z Instytutu Religioznawstwa UJ został laureatem „Diamentowego Grantu”, a jego projekt dotyczył sztuki naskalnej rejonu Kondoa w Tanzanii w perspektywie archeologiczno-etnologicznej. W czerwcu w centralnej Tanzanii, w rezerwacie Swaga Swaga w regionie Kondoa Grzelczyk odkrył malowidła skalne.

 

Maciej Grzelczyk ma 26 lat i obecnie jest doktorantem w Instytucie Religioznawstwa na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Naukowo zajmuje się sztuką naskalną regionu Kondoa w Tanznii. Sztuka naskalna to nic innego jak obrazy, które człowiek w przeszłości malował na skałach.

Pierwsza wyprawa do Tanzanii miała miejsce w 2014 roku, kolejna rok później. Jednak dopiero teraz, po niemal czterech latach, udało się dokonać odkrycia, które jest na ustach wszystkich. Miejsce, w którym Maciej Grzelczyk odkrył ponad 50 stanowisk ze sztuką naskalną, znajduje się około pięćdziesięciu kilometrów od regionu Kondoa. Wcześniejsze badania skupiały się na innych regionach – tym razem postanowiono na poszukiwania na terenie rezerwatu Swaga Swaga i był to dobry wybór.

Jak przyznaje była to wyprawa jednoosobowa, co nie znaczy, że po tanzańskich schroniskach skalnych poruszał się samotnie – wręcz przeciwnie – towarzyszyli mu strażnicy rezerwatu. Wbrew pozorom i obiegowej opinii, nie było żadnego kopania w ziemi, tylko żmudne przeczesywanie wzgórza, po wzgórzu przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii (m.in. aplikacji w telefonie), bo to właśnie one pomogły w sensacyjnym odkryciu.

Mamy pewien stereotyp archeologa, który w pełnym słońcu od bladego światu idzie na wykopaliska i kopie w ziemi. I chociaż praca archeologów w dużej mierze tak wygląda, to jednak pomocną rękę wyciągnęła technologia. Okazało się bowiem, że odkrycie niektórych malowideł skalnych było możliwe dzięki specjalnie w tym celu zaprojektowanej aplikacji, która sprawiała, że niewidoczne gołym okiem malowidła, stały się dostrzegalne. Aplikacja zmienia kolory zdjęcia, czemu np. bardzo słabo widoczny barwnik czerwony staje się widoczny. Nie jest to wielka technologia ale niesamowicie przydatna w terenie.

Co przedstawiają malowidła? Wszystko to, co było ważne dla ich twórców: polowania na zwierzęta, sceny z życia codziennego, rytuały, wierzenia i religię. Na odkrycie składają się dwa rodzaje malowideł: czerwone – te starsze – możemy datować nawet na 27 tys. lat wstecz, z kolei białe – młodsze – mają od 100 do 300 lat (ostatni udokumentowany proces tworzenia malowideł pochodzi z 1964 roku).

Każde z nich zostało starannie sfotografowane. Ponadto wykonano panoramy sferyczne (rodzaj fotografii, obejmujący widok wokół aparatu) dla wszystkich stanowisk, bo jak przekonuje Grzelczyk, krajobraz mógł mieć wpływ na treść, którą tamtejsi umieszczali na malowidłach. Z jakiegoś powodu pewne skały, które wydawałyby się wprost idealne na wykonanie malowideł były ich pozbawione. Czynnikiem który się w tych przypadkach powtarzał był brak dobrego widoku z takiego schroniska skalnego. Teraz jest czas na analizę i weryfikację zdjęć. Z racji swojej afiliacji – Instytut Religioznawstwa UJ – Maciej Grzelczyk nie patrzy na swoje odkrycie tylko z perspektywy archeologicznej, ale także z perspektywy etnologicznej i antropologicznej, a wszystkie te aspekty można zaliczyć do antropologii religii. Chodzi o jak najbardziej kompleksowe podejście do tematu.

Jak zapowiada naukowiec, do Tanzanii wróci niebawem, bo do odkrycia jest jeszcze dużo.

Artykuł powstał dzięki rozmowie przeprowadzonej z Maciejem Grzleczykiem w Krakowie w lipcu 2018 roku. 

------------------------------------------------------------
Ciekawe? Przeczytaj także:

Zobacz galerię zdjęć
Polecamy również
Alicja po drugiej stronie lustra

Alicja po drugiej stronie lustra

Dwujęzyczność – problem czy błogosławieństwo? [LangUsta cz. 2]

Dwujęzyczność – problem czy błogosławieństwo? [LangUsta cz. 2]

O tym, jak mózg krojąc słowa, przyswaja nowy język [LangUsta cz. I]

O tym, jak mózg krojąc słowa, przyswaja nowy język [LangUsta cz. I]

Nauka języka morskich ssaków, czyli co delfin miał na myśli?

Nauka języka morskich ssaków, czyli co delfin miał na myśli?