Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Nauki humanistyczne i społeczne

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Rosyjska inwazja na Ukrainę zmienia reguły gry

Rosyjska inwazja na Ukrainę zmienia reguły gry

Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę zmieniła architekturę bezpieczeństwa międzynarodowego. Nie stanowi to jednak niespodzianki – przesłanki na temat przyszłych działań Putina można było dostrzec zarówno w jego dotychczasowych wypowiedziach, jak i działaniach, a także w kategorycznych przejawach negacji ze strony Zachodu – oceniają badacze z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ.

Niewyciągnięte wnioski

Oryginalny tekst ukazał się w wersji angielskiej na blogu LSE IDEAS CSEEP.

Od czasu zakończenia zimnej wojny większość mieszkańców Europy cieszyła się pokojem i bezpieczeństwem. Przez niemal trzydzieści lat szeroko zakrojona wojna konwencjonalna i podbój terytorialny w tej części świata wydawały się niewyobrażalne, szczególnie w świetle zachodniego uwikłania w konflikty związane z „interwencjami humanitarnymi” w latach 90. (Somalia, Bośnia, Kosowo) oraz późniejszymi działaniami antyterrorystycznymi i antypowstańczymi w drugiej dekadzie XXI wieku (Afganistan, Irak). Koncepcję powrotu do tradycyjnych działań wojskowych na terenie Europy odrzucano jako relikt (imperialistycznej) przeszłości. Tymczasem Federacja Rosyjska z prezydentem Władimirem Putinem miała w tej kwestii inne zdanie.

W kwietniu 2005 roku w swoim orędziu o stanie państwa Putin ogłosił, że „rozpad ZSRR był największą katastrofą geopolityczną XX wieku”, ubolewając jednocześnie nad powstawaniem ruchów separatystycznych wewnątrz Rosji i losem „współobywateli i rodaków” pozostawionych na jej obrzeżach. Wypowiedź ta nie wywołała podówczas zbyt wielkiego poruszenia czy kontrowersji na Zachodzie – traktowano ją raczej jako zabieg retoryczny lub co najwyżej pretekst do podjęcia działań wewnętrznych (wystąpienie Putina odbyło się na miesiąc przed rosyjskimi obchodami 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie) aniżeli poważną opinię na temat minionych czasów. Być może przypadkiem było, że w tym samym roku brytyjsko-amerykański strateg Colin S. Gray w swojej książce Another Bloody Century spekulował, że jakikolwiek przyszły konflikt na linii Rosja-Ukraina nie będzie zwyczajną wojną, a „milowym krokiem w stronę odnowienia imperium rosyjskiego” (Gray, 2005, 180). Przekształcenie nostalgicznych marzeń w agresywną strategię zajęło zatem Putinowi mniej niż dziesięć lat. W trakcie rosyjskiego ataku na Ukrainę w 2014 roku Moskwa przy pomocy wojska anektowała Krym, najechała Donbas i zdestabilizowała swojego sąsiada, wysyłając tym samym czytelny sygnał dla Zachodu: współczesny status quo demokratycznej i bezpiecznej Europy gwarantowany przez parasol ochronny w postaci USA i NATO oraz rozkwit gospodarczy Unii Europejskiej nie współgrają z Putinowską wizją „rosyjskiego świata” (russkij mir).

Choć początkowo Zachód podjął zdecydowane działania, głównie w postaci środków dyplomatycznych, sankcji ekonomicznych i rozbudowy sił Paktu Północnoatlantyckiego na wschodniej flance, w miarę upływu lat międzynarodowe naciski na Rosję słabły, co sprawiło, że aneksja Krymu stała się faktem dokonanym, a rosyjskie działania militarne na wschodzie Ukrainy – nową normalnością. Zanim zdołano przyjąć wspólne stanowisko na temat rosyjskiego reżimu i możliwych sposobach walki z nim, uwaga Zachodu została rozproszona. Transatlantyckie sojusze stanęły w obliczu konfliktów wewnętrznych – od „zwrotu na Pacyfik” poprzez „kryzys migracyjny”, aż do „snów o strategicznej autonomii” – które zaogniły się za sprawą wzrostu retoryki populistycznej i antydemokratycznej po obu stronach oceanu. Wielu ekspertów i polityków przestało brać pod uwagę groźbę wojny kinetycznej, zamiast tego skupiając się na potencjalnych przyszłych zagrożeniach dla bezpieczeństwa, takich jak cyberataki czy wojny prawne, zastępcze i hybrydowe. Wypowiedzi dotyczące odradzania się rosyjskiego imperializmu, wygłaszane co jakiś czas głównie przez przedstawicieli państw Europy Środkowej i Wschodniej, były zazwyczaj lekceważone lub odbierane jako sianie paniki (a nawet podżeganie do wojny). Wielu zachodnich komentatorów ignorowało prawdziwą naturę Putina i jego polityki, nie dostrzegając, że Rosja „niekoniecznie jest nieszkodliwym sąsiadem, a każda ocena ryzyka powinna brać pod uwagę również i najczarniejszy scenariusz”. Jednakże decyzja Władimira Putina o zaprzeczeniu suwerenności Ukrainy, nazwanie jej „sztucznym państwem” i rozpoczęcie szeroko zakrojonej inwazji 24 lutego 2022 roku nie powinna być kwitowana słodko-gorzkim „a nie mówiliśmy?”, a raczej stanowić jasny sygnał, że porządek świata, do którego zdążyliśmy się tak bardzo przyzwyczaić, został nieodwracalnie zburzony.

Od ignorancji do odporności

W długim wywiadzie z 1992 roku Zbigniew Brzeziński opisał wyzwania, z którymi miał mierzyć się Zachód w pozimnowojennej rzeczywistości. Dopilnowanie, by „rozpad Związku Radzieckiego okazał się trwałym i pokojowym końcem imperium rosyjskiego, a upadek komunizmu okazał się kresem fazy utopijnej we współczesnej historii politycznej” oceniał jako najważniejsze z nich. Brzeziński ostrzegał też jednak, że „te ambitne założenia uda się osiągnąć jedynie, jeśli Zachód po raz kolejny wykaże się strategiczną wytrzymałością, skupiając się na jasnych dążeniach geopolitycznych, a nie wąsko rozumianych celach socjoekonomicznych czy mętnym idealizmie”. Rosyjska agresja na Ukrainę i tocząca się obecnie wojna stanowią dowód, że pozimnowojenny system bezpieczeństwa w Europie i na świecie przestał działać. Tylko jednomyślne działania strategiczne ze strony państw Zachodu mogą zagwarantować bezpieczeństwo, niepodległość i demokrację na kontynencie europejskim. Ostatnie trzy dekady uśpiły naszą czujność, wyrabiając w nas przekonanie, że nie musimy wyciągać wniosków z historii, a wojna zawsze przydarza się komuś innemu (na przykład Bośni, Afganistanowi, Irakowi czy Syrii). Niestety, większość z nas zignorowała wczesne znaki ostrzegawcze świadczące o agresywnej rosyjskiej transformacji: czy to wojnę z Gruzją w 2008 roku, czy też aneksję Krymu w 2014. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że ta druga zwiastowała początek długiej wojny z Ukrainą, która zintensyfikowała się 24 lutego bieżącego roku. Powinien być to zimny prysznic zarówno dla Europy, jak i jej sojuszników zza oceanu. Jeśli nie staniemy wspólnie przeciwko rosyjskiej agresji, wynagrodzimy Putinowi jego bezlitosne zawłaszczenie władzy i zachęcimy go do nękania innych państw Europy Środkowej i Wschodniej.

Co teraz?

Zdecydowany opór sił ukraińskich i liczne klęski taktyczne, operacyjne i logistyczne sprawiają, że rosyjska inwazja nie przebiega tak gładko i szybko, jak zakładały przewidywania Kremla. Gra toczy się więc o coraz wyższą stawkę. Bezprecedensowa dotkliwość sankcji nakładanych na Rosję, jej coraz większa międzynarodowa izolacja i wzmożone wsparcie zbrojeniowe Ukrainy czynią Putina coraz bardziej wściekłym i coraz mniej przewidywalnym, a groźba użycia broni atomowej może być tylko jednym z wielu świadczącym o tym dowodów. Desperackie działania mające na celu zajęcie największych ukraińskich miast przy pomocy coraz większej siły ognia, ślepych ataków i bez pardonu dla ludności cywilnej to kolejny z nich. W świetle tego, że Zachód, postrzegany przez Putina jako Imperium Kłamstw, zrzesza się w bezprecedensowej, niemal monolitycznej koalicji w ramach NATO i UE, może wydawać się, że Rosja znalazła się pod ścianą i ma tylko trzy możliwości: dalszą eskalację konfliktu, całkowite upokorzenie oraz negocjacje. Dwie pierwsze możliwości niosą ze sobą poważne ryzyko i koszty dla obu stron, zaś ostatnia ma niewielkie szanse na odniesienie sukcesu. Jedynym pewnikiem w całej sytuacji jest fakt, że decyzja Putina doprowadziła do całkowitego zniszczenia dotychczasowego status quo. Biorąc pod uwagę siłę obronną ukraińskiej armii (i ewentualną przyszłą wojną partyzancką w przypadku wygranej Rosji), globalne wsparcie w postaci pomocy humanitarnej, wsparcia wojskowego, czy nawet propagandowych memów, jest wysoce nieprawdopodobne – o ile nie wprost niemożliwe – że Zachód zgodzi się na żądania Putina, a nawet na powrót do status quo ante. Najbardziej palącą kwestią jest zatem pytanie, w jaki sposób wycofać się z niebezpiecznej gry Putina bez porzucania Ukrainy i przy uniknięciu zgniłego kompromisu. Większość zapewne zgodzi się, że Putin najlepiej zrozumie przekaz oparty na sile i nieustępliwości. Nie możemy jednak zapominać, że – jak uczą nas kryzysy z przeszłości – otwarcie adwersarzowi drogi do wycofania się z konfliktu bez całkowitego upokorzenia jest nieodzowne. Wedle maksymy sformułowanej przed wiekami przez Sun Tzu: „Zbuduj im złoty most, aby się mieli którędy z honorem wycofać”.

Dr Wojciech Michnik

Dr hab. Łukasz Kamieński, prof. UJ

Dr Maciej Smółka

O autorach: 
 

Dr Wojciech Michnik – adiunkt w Katedrze Stosunków Międzynarodowych i Polityki Zagranicznej UJ oraz redaktor współpracujący czasopisma New Eastern Europe. Doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce. Absolwent studiów doktoranckich, amerykanistycznych i politologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Stypendysta Fulbrighta na Uniwersytecie Columbia (2015–2016) i Fundacji Sasakawa na Uniwersytecie Johna Hopkinsa w Waszyngtonie. W 2014 r. analityk do spraw polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA w Departamencie Ameryki w Ministerstwie Spraw Zagranicznych RP. W ostatnich latach pracował jako współpracownik naukowy NATO Defense College w Rzymie jako Eisenhower Defense Fellow, oraz wykładowca w American University in the Emirates w Dubaju (2016–2018).

Dr hab. Łukasz Kamieński, prof. UJ – doktor nauk o polityce (Uniwersytet Jagielloński, 2005); studia magisterskie: stosunki międzynarodowe (London School of Economics and Political Science, 2001), nauki polityczne specjalność stosunki międzynarodowe (Uniwersytet Jagielloński 2000). Visiting Fellow w LSE IDEAS (2019), Center for International Studies, London School of Economics and Political Science (2011); Visiting Research Fellow w Department of National Security Affairs, Naval Postgraduate School, Monterey, C.A. (2003); stypendysta Fundacji Stefana Batorego i brytyjskiego Foreign and Commonwealth Office (Uniwersytet w Oxfordzie, 1999). Współtwórca programu MA in TransAtlantic Studies w IAiSP oraz jego kierownik w latach 2007–2011.

Dr Maciej Smółka – doktor nauk o kulturze i religii (Uniwersytet Jagielloński, 2021). Ukończył studia licencjackie na kierunku kulturoznawstwo, spec. amerykanistyka (Uniwersytet Jagielloński, 2013) oraz studia magisterskie na kierunku amerykanistyka, spec. Ameryka Północna (Uniwersytet Jagielloński, 2015). Badacz wizytujący w Dickinson College (Carlisle, PA) w 2015 roku oraz na University of Minnesota (Minneapolis, MN) w 2018 roku. W 2015 roku obronił z wyróżnieniem pracę magisterską pt. „Say Yes! to Michigan: Image of the State of Michigan and Its Construction in Stufjan Stevens’s Album ‘Michigan’”, wydanej następnie jako monografia (AT 2017). W 2021 roku obronił z wyróżnieniem pracę doktorską pt. “The Sound of a City: A Study of the Phenomenon Through the Example of the Minneapolis Sound”, promowaną przez dr hab. Radosława Rybkowskiego, prof. UJ.

Polecamy również
Pokojowa Nagroda Nobla 2023 dla Narges Mohammadi

Pokojowa Nagroda Nobla 2023 dla Narges Mohammadi

Nagroda Nobla za modyfikację cząsteczki mRNA

Nagroda Nobla za modyfikację cząsteczki mRNA

Kolejna Noc Naukowców w Uniwersytecie Jagiellońskim za nami!

Kolejna Noc Naukowców w Uniwersytecie Jagiellońskim za nami!

Państwo, które działa. O fińskich politykach publicznych

Państwo, które działa. O fińskich politykach publicznych